W zeszłym miesiącu rozegrałem bitwę w Warmaster'a z kolegą Maćkiem (nick AzBest z forum Wysokiego Zamku). Umówienie się na rozgrywkę zajęło nam ponad 3 miesiące. Azbest grał Orkami, ja oczywiście Imperium. Zapraszam do przeczytania raportu z tej batalii.
Ustaliliśmy, że gramy na 1000 pkt, teren rozkładaliśmy naprzemiennie. Makiety Eljota przedstawiające resztki fortyfikacji potraktowaliśmy jako teren nieprzekraczalny. Nie rozegraliśmy żadnego konkretnego scenariusza, po prostu klasyczna bitwa na przełamanie.
Orki
240 - 4 Orc Warriors
110 - 1 Black Orcs
120 - 4 Goblins
110 - 1 Boar Riders
120 - 2 Wolf Riders
75 - 1 Rock Lobber
95 - 1 Orc General
45 - 1 Orc Shaman
45 - 1 Goblin Hero
30 - 1 Goblin Shaman
----------------------------------------------------------------
990 - 13/7
Imperium90 - 2 Halberdiers
110 - 2 Crossbowmen
70 - 1 Flagellants
25 - 1 Skirmishers
220 - 2 Knights
95 - 1 Pistoliers
50 - 1 Helblaster
85 - 1 Cannon
125 - 1 General
80 - 1 Hero
45 - 1 Wizard
----------------------------------------------------------------
995 - 10/5
Rozstawienie armii przed bitwą.
Imperialna jazda zajmuje pozycję pomiędzy fortyfikacjami a lasem. Brygada piechoty w centrum brnie naprzód, bateria artylerii zajmuje wzgórze. Na prawej flance Imperium nic się nie dzieje. Część oddziałów Orków rusza w stronę ludzi, pozostałe stoją w miejscu.
Hordy zielonoskórych gotują się do walki.
Zwarte szeregi imperialnej piechoty czekają na nadchodzącego przeciwnika.
W końcu dochodzi do pierwszego starcia. Imperialna jazda szarżuje na brygadę wilczych jeźdzców i orków na dzikach. Oddział rycerzy Białego Wilka niszczy całkowicie oddział goblinów, rajtarom nie udaje się powtórzyć ich sukcesu, ginie zaledwie jedna podstawka goblinów, ludzie zaś tracą aż dwie.
W kolejnej turze orki kontratakują i szarżują na flankę kawalerii, co kończy się całkowitym jej unicestwieniem. Orki również odnoszą dotkliwe straty i zostają wyłączone do końca bitwy.
Piechota Imperium tworzy zwartą linię i rozwija swoje szyki. Kusznicy czekają aż przeciwnik wejdzie w zasięg ich bełtów. Prawej flanki broni samotny oddział imperialnych rycerzy. Bateria artylerii na wzgórzu ostrzeliwuje orki i udaje jej się zadać pewne straty w szeregach wrogiej piechoty. Orki mimo ostrzału prą do przodu.
Zaklęcia zielonoskórych szamanów powodują, że halabardnicy się cofają. Gobliny na prawej flance ostrzeliwują rycerzy, ale narażają się na szarżę.
Następuje kulminacyjna faza bitwy. Rycerze szarżują na gobliny, które zostają wdeptane w ziemię, jednak nie sprzedają tanio skóry i niszczą jedną podstawkę jazdy. Na lewej flance biczownicy z obłędem w oczach atakują oddział orków, w którym schronili się obaj szamani. Niestety, ku ich zgubie, cała orcza piechota wraz z magami ginie. Udaje im się jednak rozbić prawie cały oddział flagellantów. W centrum imperialny generał postanawia poprowadzić atak na gobliny wsparte oddziałem orków.
Nie był to jednak dobry pomysł. Szarża okazała się być samobójcza. Po tym ostatnim akcie desperacji bitwa się zakończyła. Imperium poniosło dotkliwą porażkę.
Podsumowanie
Muszę przyznać, że, mimo porażki, bitwa sprawiła mi sporo przyjemności. Warmaster nie jest systemem za którym wyjątkowo przepadam, ale chętnie do niego wracam z powodów nostalgicznych. Ostatni raz grałem wniego ponad rok temu i niestety dało się to odczuć podczas rozgrywki. Trudno powiedzieć, żebyśmy wraz z Azbestem zasady mieli w małym paluszku co spowodowało, że o kilkuz nich po prostu zapomnieliśmy. Dla mnie, moja fragmentaryczna znajomość podręcznika okazała się fatalna w skutkach, ale tak to już jest kiedy gra się w coś raz na rok. Liczę, że 2014 rok będzie dla mnie łaskawszy. Dzięki za grę Maćku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz